Za kilka dni będziemy obchodzić „Dzień Wszystkich Świętych”, który jest
wyrazem wiary w obcowanie świętych i powszechne powołanie do świętości.
Corocznie przypada na dzień 1 listopada,
treściowo połączony z następującym po nim obchodem liturgicznym „Dnia Zadusznego”.
W naszej tradycji są to dni modlitw za zmarłych, w których odwiedzamy
cmentarze aby ozdobić kwiatami groby naszych bliskich oraz zapalić znicze.
Niestety, wg mnie, od kilku lat propagowana jest nieszczęsna idea
obchodzenia „Halloween”. Zwyczaj związany z maskaradą, obchodzony w wieczór
31 października. Głównym symbolem święta jest wydrążona i podświetlona od
środka dynia z wyszczerbionymi zębami. Inne popularne motywy to duchy, demony,
zombie, wampiry, czarownice, trupie czaszki, nietoperze, czarne koty, itp. Do
zabaw w Halloween zalicza się m.in. także zabawa cukierek albo psikus.
Dzieci chodzą z pojemnikami na cukierki po okolicy i odwiedzają mieszkańców.
Gdy ktoś nie chce dać cukierka otrzymuje od dzieci w zamian psikusa.

Mam wrażenie, że bezmyślnie
„ściągamy z Zachodu” wszelkie uroczystości, zapominając o własnych… pięknych i zapomnianych. Ot choćby „Noc Kupały”, czyli słowiańskie święto
zakochanych, obchodzone w naszej polskiej tradycji z 23.06 na 24.06 (najdłuższy
dzień w roku, przeddzień świętego Jana). Święto związane jest z letnim
przesileniem, otoczone tajemniczością, doskonałe do obchodów święta zakochanych
w ciepłą i czarującą noc.

My Polacy możemy być dumni z
naszych świąt. Powinniśmy je corocznie
celebrować. Dlaczego więc ulegamy nowościom? Komu zależy by nasze piękne
zwyczaje uległy zanikowi? Pamiętajmy i celebrujmy…
A jakie Wy macie zdanie na ten
temat? Piszcie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz