Na moim, ale i najpewniej na Waszym wielkanocnym stole nie zabraknie faszerowanych
jajek i przystawek w postaci ruloników z wędliny oraz śledzi pod różnymi
postaciami (na słodko, w oleju, itp.). Serwowany będzie pyszny żurek, którym
podamy z białą kiełbasą. Na moim świątecznym
obiedzie będzie się również pieczona szynka, pasztet z królika, pasta jajeczna,
swojskie wędliny i wielkanocna baba.
Od dziecka nienawidziłam żurku. Do dziś nie wiem dlaczego. Ponoć miałam
tę „przypadłość” po mojej chrzestnej, która również nie cierpiała tego
przysmaku innych. Po trzecim z kolei
szkoleniu skarbników, na którym ta zupa po raz kolejny była serwowana, skomentowałam,
że niestety, ale moje uprzedzenia idą w kąt i muszę spróbować tego dania. W
innym przypadku na szkoleniach skarbników zawsze będę głodna.
Tak też się stało. Polubiłam. Bezcenne były miny mojej rodzinki, gdy podczas,
najbliższych po ww. wydarzeniach, świąt nalałam sobie żurku… Pytali, czy
się dobrze czuję. O dziwo, nic mi nie było i nie jest. Od tego czasu żurek
często gości na naszym stole, nie tylko w święta. W tym roku żurek podam w chlebkach, jak na zdjęciu. Takie marzenie,
które spełnię. Już zamówiłam.
Mój żurek gotuję na zakwasie, który przygotowuję samodzielnie na kilka
dni przed Wielkanocą. Mąka żytnia razowa (ok. 1 szklanki), letnia woda
(około 1 litra), kromka dobrego razowego chleba oraz 2-3 ząbki czosnku.
Wszystko mieszam i odstawiam na około 4-5 dni w ciepłe miejsce. Mieszanie
powtarzam co jakiś czas. Po tym czasie jest gotowy do użycia.
Nic trudnego, trzeba tylko chcieć. A chcieć to móc!
Życzę Wam, abyście te Święta Wielkanocne przeżyli radośnie i w gronie rodziny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz