Dziś przyśniło mi się "moje drugie miejsce na ziemi"... Słońce, plaża, pływanie w pięknie lazurowej wodzie i nasi bliscy Gospodarze - Marko i Lela... Wspaniali ludzie. Napisałam do Nich list. Załączyłam kilka zdjęć. Spytałam co u Nich słychać. Czekam na odpowiedź.
W tym roku urlop spędziliśmy w Witnicy... Wpierw wirus i obostrzenia, później matura Michała i oczekiwania na jej wyniki. Wreszcie decyzja czy dostał się na studia i długo oczekiwany urlop... Zdecydowaliśmy, że w tym roku Chorwację odpuścimy...
Jednakże ten sen uświadomił mi, że jednak tęsknię... I nie tylko za pięknym morzem, świeżymi owocami, rybami i słońcem... Ale przede wszystkim za wspaniałymi ludźmi i otaczającą i wszechobecną cudowną atmosferą. Za zwykłą, ale jakże potrzebną życzliwością i dobrocią "tubylców" oraz za spokojem ducha... Już kiedyś o tym pisałam. Mają w sobie tyle miłości i serdeczności, że aż dziw bierze. W Polsce tak rzadko spotykane. A szkoda...
Bądźmy dla siebie życzliwi i uczciwi... Odetnijmy się od mass mediów. Żyjmy, czytajmy, pomagajmy i myślmy... Tyle kłamstw wokoło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz