Las jest dla mnie miejscem
niezwykle ważnym, w którym staram się spędzać co najmniej godzinę dziennie…. Mam ogromne szczęście, że mieszkam w
pobliżu lasu i wśród lasów. Obcowanie z naturą pozwala mi się odprężyć i
pobudzić zarazem. Oczyszcza z całego dnia pracy, wszelkich spraw na głowie,
dając energię na następny dzień. Energię
totalnie czystą, przepełnioną samymi pozytywnymi cechami. Też tak macie?
Spacer po lesie to przede wszystkim czyste płuca oraz dotleniony
organizm, to relaks dla... układu odporności! To również odprężone oczy i
zdrowsze uszy… Naukowcy potwierdzają, że już jeden spacer po lesie w
miesiącu wystarczy, żeby podtrzymać większą aktywność naszego układu
odpornościowego. W lesie nie tylko jest większa dawka tlenu, ale w powietrzu
wydziela się duża ilość olejków eterycznych, które zawierają fitoncydy. Są
to naturalne związki chemiczne wydzielane przez drzewa, by chronić je
przed bakteriami, szkodnikami, grzybami. Fitoncydy to głównie pachnące terpeny,
takie jak alfa-pinen (wydziela świeży sosnowy zapach), kamfen (żywiczna woń),
beta-pinen (ziołowy zapach) i cytrusowy d-limonen. Pod ich wpływem nasze
komórki odpornościowe wykazują większą aktywność.
A przede wszystkim ukojenie dla
nerwów! Olejki eteryczne mają silny
wpływ na nastrój, przeciwdziałają depresji. Samopoczucie poprawia także
nieszkodliwa bakteria tlenowa Mycobacterium vaccae, która znajduje się w
glebie. Ją również wdychamy przebywając w lesie.
Teraz, gdy nadeszła jesień jest
jeszcze jeden konkretny powód, by odwiedzać las… Grzyby! Dzisiaj byłam, nazbierałam cały kosz… Kosz pełen prawdziwków, które w wigilijną noc będą serwowane mojej
rodzince… Ach, co za relaks…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz