Dzisiejszy dzień spędziłam w ogrodzie.
Wymaga dużo pracy, to fakt, ale umiejętnie
pielęgnowany cieszy oko, nie tylko gospodarzy. Kwiaty „uśmiechają się”
każdego dnia, owoce zachwycają podniebienia, swoje warzywa smakują wyśmienicie.
Właśnie zerwałam z krzaka pierwsze pomidory
„malinówki”. Ach ten aromat i smak…
Ale ja nie o tym chciałam pisać. Po
tak wytężonym dniu, od godziny testuję wyroby z firmy FOREVER. Aloesowe żele, galaretki,
mydła, scrub oraz kremy. Na zniszczone i
przesuszone dzisiejszą pracą dłonie zastosowałam scrub, galaretkę oraz emulsję
nawilżającą. Po dwudziestu minutach moje dłonie pięknie pachną, są miłe w
dotyku i są mega nawilżone. Dziewczyny gorąco polecam ten zabieg, naprawdę
działa.
Drugim zabiegiem, jaki wykonałam
i właśnie oglądam jego efekty, było doprowadzenie moich stóp do normalności. Ziemia dla stóp jest realnym zabójcą,
jednak ja uwielbiam chodzić boso po ogrodzie. Niestety. Namoczyłam więc je
w gorącej wodzie z dodatkiem mydła aloesowego. Potem potraktowałam je srubem i
galaretką aloesową. Po godzinnym zabiegu
moje stopy już się do mnie „uśmiechają”. Są nawilżone, a przede wszystkim oczyszczone
ze zrogowaciałego naskórka. Ulga. Ogromna. Jestem pod wrażeniem i zamówię ten srub.
Jest najlepszy z tych, które stosowałam dotychczas.
No i twarz. O nią co prawda codziennie
dbam, bo mam z nią problem. Jest bardzo wrażliwa, a przez to i sucha. Od dwóch lat stosuję emulsję nawilżającą.
Dla mojej cery jest doskonała. Nawilża. Nie robi tzw. skorupy, nie świeci i nie
„kulkuje się”. Domowe SPA uważam za bardzo udane. Teraz lampka wina i książka w ogrodowym zaciszu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz