wtorek, 5 grudnia 2017

Nieśmiało powiem... jutro Mikołajki...




Od średniowiecza święty Mikołaj przynosi dzieciom prezenty... Nocą, gdy już śpią… Podkłada dzieciom drobne upominki… małe zabawki, a przede wszystkim słodycze, owoce, orzechy i ciastka… Oczywiście tylko tym, które były grzeczne przez cały rok… Niegrzeczne uderza pastorałem…

Zwyczaje mikołajkowe są udokumentowane od XV wieku w źródłach polskich, czeskich, austriackich, holenderskich, belgijskich oraz niemieckich... W Holandii zachowały się zapisy o wystawianiu butów przy kominku... W Czechach dzieci wieszały skarpety na ramach okiennych… a w Austrii kładły buty na parapecie... Ciekawe prawda?

Dzień pierwotnie upamiętniający św. biskupa Mikołaja z Miry, znanego również jako Mikołaja Cudotwórcę, który m.in. uratował trzech tonących żeglarzy, ocalił trzech niesłusznie uwięzionych oficerów, a nawet zapewnił posag trzem ubogim pannom, umożliwiając im szczęśliwe zamążpójście... 

Od dawien, dawna… dla mnie prawdziwym Mikołajem jest postać reklamująca napój Coca-Coli… Jest taki „prawdziwy”, z dziecięcych snów… Uśmiechnięty, machający do dzieci ręką… Jakby nie było, to święto iluzji… ale w dobie iluzji nas otaczającej… takie pozytywne… Uwielbiam to święto… Jest magiczne… Obdarowując prezencikami, spełniamy marzenia naszych milusińskich… 

I nie czarujmy się to taki miły gest dla każdego z nas…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz