niedziela, 6 stycznia 2019

Rzeczy, których zwykle mamy za dużo...



Przegrana w wyborach samorządowych spowodowała, że mam bardzo dużo wolnego czasu. Przyznaję, że na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tej sytuacji, bo będąc radną – ciągle gdzieś „biegałam”. A to na komisje, a to na sesje, a to do mieszkańców. Jako kandydatka na burmistrza „odwiedzałam” wyborców. 

A teraz? Teraz namiętnie wykonuję zaległe, domowe prace. Oczywiście sprzyja temu również czas – przedświąteczny. I do jakich wniosków dochodzę? – Człowiek to istota „zbieracza”. Posiadam pełno rzeczy, których nie używam lub nie są mi one potrzebne. 

Tak więc dokonałam weryfikacji moich gazet, ciuchów, torebek, butów, biżuterii, starych świeczek oraz książek, które od wielu tygodni chciałam zanieść do biblioteki, ale się dotąd nie zebrałam. Tak naprawdę nic wielkiego, ale po zsumowaniu wyszło tego całkiem sporo. Zrobiłam więc porządki, pooddawałam, powyrzucałam sporo niepotrzebnych już papierów, a resztę poukładałam.

Czuję się lżejsza, lepiej zorganizowana, dokładnie wiem co mam i gdzie to mam. Nie myślcie, że moje życie jest przez to pozbawione niespodzianek – wczoraj znalazłam 10 zł w kieszeni mojej marynarki. Nawet nie wiecie jakie dopadło mnie zadowolenie. Po prostu szczęście ;)

Lubię nie mieć nadmiaru. Po pierwsze dlatego, że czuję się bardziej niezależna i mobilna. Po drugie, mam wtedy mniejszy bałagan – pięcioma torebkami trudniej zabałaganić pół pokoju, niż całym pudłem. Rzeczy są jednak podstępne i lubią się gromadzić zupełnie niezauważenie. 

Wszyscy mamy w szafach ubrania, których nie potrzebujemy. Wszelkiego rodzaju papiery i pudełka – dawno nieważne gwarancje, instrukcje obsługi, których nigdy nie przeczytamy (a nawet, jakbyśmy chcieli, to na pewno są w Internecie), umowy i potwierdzenia dawno zakończonych spraw. Przeczytane gazety, hipsterskie magazyny, do których nigdy nie zajrzymy, bo są nudne jak flaki z olejem. Ręczniki i pościel – zamiast stosu wysłużonych tekstyliów, lepiej posłużą nam dwa-trzy komplety pościeli i ręczników, które naprawdę nam się podobają, a ich używanie sprawia nam przyjemność. Kubki i szklanki – to samo! Kiedy zostawimy sobie kilka ulubionych, czeka nas nie tylko poprawa jakości kuchennego życia, ale i mniej zmywania.

Kosmetyki. Buteleczki z podeschniętymi lakierami do paznokci, cienie w intensywnych kolorach, których zupełnie nie mamy gdzie nosić, niezliczone spraye, odżywki, balsamy. Gwarancja bałaganu w łazience. Książki! Kontrowersyjna sprawa, bo wiele osób otacza je szczególną czcią. Książki? Mam oddać książki? Tymczasem to przedmioty jak każde inne – jeśli nie planujemy ich przeczytać ani do nich wracać, lepiej posłużą komuś innemu. 

Bielizna – te skarpety, które zsuwają nam się z pięt, ale trzymamy je na wszelki wypadek, gdyby nie było innych czystych. Niewygodne majtki, których nigdy nie zakładamy. Rajstopy w szalonym kolorze, które od lat leżą w szufladzie. Może być ciężko, ale jakoś bez tego wszystkiego przeżyjemy. Rupiecieguzik nie wiadomo od czego, śrubka nieznanego pochodzenia, małe, niewygodne reklamówki, które nigdy się do niczego nie przydają. Wyrzuć je po prostu a będziesz cieszyć się bezproblemowo zamykającą się szufladą.

Co u Was lubi się gromadzić? Zróbcie sobie przysługę i odgruzujcie jedno takie miejsce dziś wieczorem. Najlepiej bardzo niewielkie – zajmie Wam to kwadrans, a zapewni poczucie lekkości i dobrze spełnionego obowiązku. Ja już zrobiłam, a Ty?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz