Większość z nas pamięta fragment
słynnej powieści Henryka Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”, w
którym Kali opowiada, co znaczy "dobrze", a co znaczy "źle".
Mniej więcej brzmiało to tak: "Jeśli
ktoś ukraść Kalemu krowę, to jest źle. Jeśli Kali ukraść komuś krowę, to jest
dobrze".
Obecnie, w naszej rzeczywistości,
panuje wiele podwójnych standardów, które dzielą nasze społeczeństwo. Przytaczam
kilka z nich, aby uzmysłowić, że z nimi spotykamy się na co dzień.
Sami zauważacie, że często w reklamach eksponowane są nagie ciała i
tego faktu nie ganimy. Ha, co niektórzy powiedzą, że tego nagiego ciała
jest zbyt mało. Ale jakże często stajemy
się krytyczni, gdy matka karmi piersią swoje dziecko w miejscach publicznych.
Prawda? Hipokryzja czy podwójny standard?
Kolejnym przykładem podwójnego standardu są katolicy. Nie wszyscy,
ale znamy takich w swoim otoczeniu. Chodzą co niedzielę do kościoła, a poza nim
prowadzą życie pełne hipokryzji. „Dobry
chrześcijanin” naśmiewa się z innych, mówi o nich źle, wyzywa, kłamie, zmyśla,
plotkuje, a gdy potrzebują pomocy odwraca się plecami. Jak powiedział
papież Franciszek: „Ci ludzie nie
prowadzą życia chrześcijańskiego. To są hipokryci, jeśli masz być katolikiem
takim jak oni, lepiej być ateistą”. W stu procentach zgadzam się z tym
stwierdzeniem.
W kolejce stoi ocena kobiet i
mężczyzn. Jeśli mężczyzna jest
przystojny i ma powodzenie u dziewczyn jest popularny. Natomiast jeśli
kobieta rozmawia swobodnie z gronem mężczyzn jest „bardzo” zainteresowana ich
towarzystwem. Mężczyźnie przewodzącemu
grupie mężczyzn przypisuje się zdolności przywódcze. Gdy grupie przewodzi
kobieta dostaje miano władczej i rządzącej się. Podsumowując, o grupie mężczyzn
mówi się, że się spotykają. Natomiast jeśli grupa kobiet spotka się, by
porozmawiać mówi się o nich plotkary. Prawda?
A w życiu politycznym to już w
ogóle. Stosowanie podwójnych standardów
jest coraz bardziej widoczne. Kiedy „naszym” powinie się noga, to jest to
wina kontekstu, wymaganie chwili, czasowego zaburzenia jasności myślenia. Kiedy coś na sumieniu mają „oni”, to tylko
dowód na to, że oni po prostu tacy są, nie znajdujemy żadnego usprawiedliwienia.
W przypadku pozytywnych sytuacji jest odwrotnie - my jesteśmy moralni, świetni
i dobrzy, a oni? Im się zdarzyło. Brzmi
znajomo?
Ale Kochani, myślmy, analizujmy i wyciągajmy wnioski! Nie możemy zamknąć
oczu i powiedzieć „nie ma mnie”, „mnie ta sprawa nie dotyczy”. Brak reakcji na drobne naruszanie norm
prowadzi do poważniejszych wykroczeń. Jeśli będziemy obserwować na około
siebie ciągłe naruszenie pewnych norm, z czasem przestaniemy być na takie
symptomy wrażliwi i przestaniemy je zauważać. Tak nie wolno!
Skoro jednych ganimy za pewne działania, nie możemy innych, gdy
popełnią ten sam błąd lub naruszają normę, usprawiedliwiać! Każdy z nas powinien
budować relacje, opierając się na wzajemnym zaufaniu, ale jeśli w tych
relacjach coś „idzie nie tak”, trzeba móc się do czegoś odwołać. I tym czymś jest konstytucja, przyjęte
normy i zasady funkcjonowania społecznego. W swoim życiu nie stosujmy podwójnych
standardów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz