W majowy piękny dzień pojechałam
z wizytą do dawno niewidzianych znajomych. Weszłam
na Ich przepiękny ogród i zachwyciłam się… Dwa lata temu posadzili pas lawendowych
krzewinek. Pięknie się rozrosły i przyciągają swoim zapachem, i widokiem, który
jest nieziemski.
Ponoć Anglicy mówią, że tam gdzie rośnie lawenda, małżonkowie nigdy się
nie kłócą. Spytałam domowników czy to prawda? Zaśmiali się jedynie, ale może
warto ją posadzić we własnym ogrodzie lub w donicy? Tym bardziej że wygląda ślicznie, pachnie pięknie, nęci motyle...
Uprawiana już od setek lat
krzewinka - wprowadza do ogrodów niezwykły klimat prowansalskich pól. Wprawdzie
lawenda najlepiej się prezentuje w dużej, jednogatunkowej masie (wtedy
wygląda najbardziej malowniczo), ale można ją też łączyć z innymi
roślinami.
Lawenda kwitnie od połowy czerwca do września. Jest to jej dodatkowy
atut, gdyż wiele kwiatów kwietnie zaledwie kilka dni. Kwiatostany na długich,
cienkich szypułkach kołyszą się delikatnie na wietrze, rozsiewając upajający
zapach. Poszczególne kwiatki są niewielkie, lecz obsypują łodygę na długości
nawet 15 cm. Dodatkowym atutem lawendy są wąskie, nieco omszone, srebrzyste
liście, które zasuszone pozostają na pędach nawet przez zimę.
Zdecydowałam, że i ja posadzę je w swoim ogrodzie, przy chodniku. Będzie
zapraszała gości…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz