Dawno mnie tu nie było. Przepraszam, ale w ostatnim czasie
dostrzegam spiętrzenie obowiązków służbowych, ale już wracam na właściwe tory. W Sejmie od prawie miesiąca obserwuję
protest rodziców dzieci niepełnosprawnych… Protest
o godne życie, o nic więcej. Sądziłam, że rząd rozwiąże ten palący problem
w kilka chwil, tak jak podejmuje niektóre ustawy. Rzeczywistość okazuje się
zgoła inna.
Mam wielu znajomych, którzy albo
są niepełnosprawni, albo mają dzieci niepełnosprawne. Podziwiam tych ludzi za determinację, trud, siłę, poświęcenie,
cierpliwość i nieograniczoną miłość. Wielu z nich musiało zrezygnować ze
swoich marzeń, ambicji, planów czy kariery zawodowej. Podziwiam, że potrafią się cieszyć każdym, nawet tym najmniejszym
uśmiechem swojego dziecka. Często nie wyspani, zmęczeni, nie użalający się
nad swoim losem. Drżą na sama myśl o
tym, co będzie, kiedy zabraknie ich na świecie.
My „sprawni” często nie doceniamy
tego co mamy. Jestem matką dwóch, zdrowych chłopców. Z Ich wychowywaniem nie jest łatwo, ale nawet nie ośmielę się narzekać.
Kocham Ich i cieszę się, że są samodzielni, i często pomagają w pracach
domowych (choć wykrętów jest sporo). Pamiętam, gdy bałam się o Piotra, gdy
podejrzewano u niego „guza mózgu”. Ogromny strach o dziecko i o Jego przyszłość.
Pamiętam, dlatego popieram rodziców
dzieci niepełnosprawnych, którzy walczą o godne życie swoich pociech…
Dla mnie – godne życie to życie ze swoimi zasadami, zgodnie z
etyką, moralnością. Godność to wartość każdego
człowieka, która nie zależy od stanu "portfela". Godność to gotowość zaprotestowania wtedy, kiedy komuś dzieje się
krzywda. To odwaga do podążania za swoimi ideami, realizowania swoich
marzeń. To umiejętność powiedzenia NIE - kiedy ktoś wymaga od Nas złamania
zasad etycznych. Nierozerwalnie związana z prawami i wolnością jednostki.
Istota człowieczeństwa w człowieku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz