Warszawy dawno nie odwiedzałam... Gdy wizytowałam ją w maju, zobaczyłam inne miasto... Naprawdę... Przede wszystkim - czyste i zadbane... Piękna zieleń wtapia się w monumentalne budynki... Zmyślna mała architektura nadaje smaku...
Pałac Kultury już nie jest jedynym ogromnym budynkiem... Śmiem twierdzić, że inne go zagłuszają... swoją nowoczesnością i wysokością... Odwiedziłam Wilanów, Łazienki Królewskie, Muzeum Powstania Warszawskiego... i inne atrakcje... Niesamowite wrażenia...
Wstąpiłam również do kawiarni, by popatrzeć na śpieszących się ludzi... Przy kawie i cieście można nabrać dystansu... i zachwycić się, jak dla mnie, ogromnym miastem... Jaka szkoda, że tak doszczętnie zniszczonym podczas wojny...
Wieczorem poszłam na spektakl "Happy now?" do teatru Polonia... Ciekawa sztuka, przedstawiająca życie dwóch małżeństw i przyjaciela homoseksualisty... Mądra sztuka, pokazująca walkę o samego siebie, o zatraceniu, o wierności małżeńskiej, o... Niebanalna... Czasem dosadna...
Warto... czasem wstąpić do naszej stolicy... Zobaczyć, poczuć, przeżyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz