Po sobotnich zajęciach wraz ze znajomymi wybraliśmy się na Rynek
w Poznaniu… Po drodze napotkaliśmy łan tulipanów... Słońce, powiew wiatru i tulipany... Coś pięknego... Widok jak z obrazka... Przyznacie sami...
Byliśmy głodni więc udaliśmy się do restauracji „Pod kogutkiem”… Powiem
Wam szczerze, że w sobotę jadłam najlepszą wątróbkę pod słońcem… Z cebulką i… jabłkami…
nigdy tak nie przygotowywałam tego dania… Od tej pory będzie to „mój” przepis…
Zdążyłam już nawet przygotować taką na obiad… Rodzina również była zachwycona…
Później wybraliśmy się do pijalni piwa… Brovaria bo o tym
lokalu mowa… fantastycznie nas przywitała… Ci co mnie znają, wiedzą oczywiście,
że nie piję piwa… skusiłam się na coś zupełnie innego… kawa i coś słodkiego… tiramisu…
w sumie przyznam się, że sprawdzałam czy jest lepsze od mojego… Smak
porównywalny… a to się rzadko zdarza…
Gwar, ludzie, śmiech… Fenomenalnie spędzony weekend… Szkoda,
że to już przedostatni zjazd… W sobotę czeka nas egzamin… Adrenalina rośnie, bo
materiałów do „ogarnięcia” co niemiara… Ale damy radę, bo kto jak nie my…
Fantastyczne znajomości... zawarte na całe życie… Cenne znajomości…
Kreatywni i inteligentni ludzie, z którymi można by zbudować fenomenalną ekipę
do zadań specjalnych…
Cenię ludzi inteligentnych, kreatywnych, otwartych na
drugiego człowieka, z poczuciem humoru… Z takimi ludźmi choćby na koniec
świata… Będzie mi Was brakowało… Całusy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz