niedziela, 19 listopada 2017

Karpatka to nie góry… smakiem przywołuje wspomnienia…



Moja wychowawczyni (w szkole podstawowej) uwielbiała karpatkę… Jednak nigdy Jej nie wychodziła… „Góry nie wyrastały” albo szybko opadały… Gdy chciałam zrobić Jej przyjemność… Piekłam… Nawet wtedy, gdy była ciężko chora… W szpitalu, w Szczecinie zachwycała się jej wyglądem i smakiem… Mowa o Pani Krystynie… Drugiej matce… 

Dość wspomnień… Od kilku dni „chodziło za mną” to ciasto… Więc dzisiaj z rana, szybko przygotowałam składniki i upiekłam to cudo… Mąż jest wniebowzięty, bo uwielbia ten smakołyk… Byłam zmuszona podzielić ciacho na kawałki, bo… wiecie sami...

Sekretem wyrastających szczytów jest temperatura… 2200C – w piekarniku z termo-obiegiem – wystarczy 15 min i… Nie korzystam z gotowych torebek ze składnikami… Piekę po swojemu, ze starego przepisu mamy… Zawsze wychodzi… Zawsze przepyszna… Oto przepis na domową karpatkę:

Składniki na ciasto: 1 szklanka wody, ½ kostki margaryny, 1 szklanka mąki, 5 jaj

Wodę ugotuj z margaryną… po jej rozpuszczeniu dodaj mąkę… wymieszaj i ostudź… teraz dodaj pięć jaj… połącz mikserem… podziel na dwie części… rozsmaruj na folii aluminiowej wysmarowanej margaryną (nigdy masłem !)… i piecz w temp. 2200C – 15 minut… pozostaw w piekarniku do wystygnięcia (uchylam piekarnik)

Masa: 1 i ½ szklanki mleka, ½ kostki margaryny, 3 łyżki mąki ziemniaczanej, 2 łyżki mąki zwykłej, ½ szklanki cukru, cukier waniliowy

Ugotuj budyń (ja gotuję 1 szklankę mleka wraz z cukrem… w ½ szklanki mleka łączę mąki i wlewam do gotującego się mleka z cukrem)… Ostudź budyń… po czym połącz z margaryną…

Przełóż dwa placki masą… Opcjonalnie – na wierzch polej rozpuszczoną czekoladę mleczną… Pozostaw na kilka godzin w lodówce…

Dzisiejszy podwieczorek smakuje wyśmienicie… Kawa… Karpatka… „Złoto dla zuchwałych”… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz