Jeszcze się dobrze zima
nie zaczęła, a ja już nie znoszę śniadań… Nie wiem jak Wy reagujecie? Ale
ja tak mam, niestety… Pomidory nie smakują, bo śmierdzą mi jakimiś chemikaliami…
Ogórki takie sobie, są bardziej wodniste i bezsmakowe, niż „ogórkowe”… Jedynie sałata jest zjadliwa… i jajka… i
pasty m.in. z wędzonej makreli…
Ileż można jeść bułkę z pasztetem lub z wędliną, lub serek
wiejski… Poszperałam więc troszeczkę w sieci i znalazłam kilka inspiracji z…
jabłkami… A, że nasze polskie jabłka
mogę jeść na potęgę, to tym bardziej niżej podane przepisy przypadły mi do
gustu… Co więcej, już je przygotowałam i jadłam… Gorąco polecam… Są bardzo
smaczne i syte… No i wreszcie coś innego…
A’la sałatka nr 1: dwa pokrojone w kostkę jabłka, pół szklanki płatków owsianych, łyżeczka
pestek dyni i ziaren słonecznika, pół szklanki mleka… wymieszaj… i gotowe…
A’la sałatka nr 2: trzy pokrojone w
kostkę jabłka, natka pietruszki, drobno posiekana cebulka i jajko – na twardo
oczywiście, sos winegret… wymieszaj… i gotowe…
A’la sałatka nr 3: jabłko pokrojone w kostkę namoczone w wodzie z sokiem z cytryny z dwoma
łyżkami miodu, dodaj pół opakowania chudego twarogu… wymieszaj… i gotowe…
A’la sałatka nr 4: dwie duże marchewki i
dwa duże jabłka starte na tarce, dodaj pierś pieczonego lub wędzonego kurczaka…
wymieszaj i gotowe…
A’la sałatka nr 5: dwa duże jabłka pokrojone w kostkę, dodaj jogurt naturalny i mój
ulubiony cynamon… wymieszaj i gotowe…
Do tych wszystkich dań można dodać banana pokrojonego w
plastry… Dla smaku… A może Wy macie
jakieś, ciekawe inspiracje? Piszcie… Przecież to dopiero początek listopada…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz