Wieczór… wracam z pracy… sama, samochodem… tylko muzyka i ja…
głośno, bo tak lubię… kocham muzykę… włączam płytę ledwo co odebraną w Empiku… słucham…
różnorodne klimaty… piękny głos…
Trzeci utwór już dawno pokochałam… ale po przesłuchaniu całej
płyty pokochałam ją całą… a na zabój jeszcze jeden… dwunasty… Rozpoczyna
go kilka dźwięków fortepianu… potem pojawia się głos i gitara w tle… brzmiąca tajemniczo…
jakby chciała zapowiedzieć coś szczególnego, tajemniczego, niepokojącego… Prawdziwe słowa, choć momentami wyostrzam
słuch aby je zrozumieć… Piękny, męski głos…
W pewnym momencie następuje cisza… po chwili kulminacja
dźwięków… Fortepian, perkusja, gitara… i śpiew… Mijam pola… las… muzyka
przeszywa moje ciało… ciarki… wspaniałe uczucie… nieziemskie doznania… docierają
do mnie słowa piosenki…
...„It's like I'm living again
I start to feel that I'm breathing
Don't need to believe it
I'm living again” …
Mowa oczywiście o płycie Momenty
Grzegorza Hyżego… którą bardzo gorąco polecam… Przyznam się Wam, że tego zakupu dokonałam dla
jednej piosenki O Pani!, którą po
prostu uwielbiam… Ma w sobie tyle prawdy, tyle skrywanych, męskich uczuć… Ale
żeby nie było wysłuchałam wszystkich utworów… i wszystkie są cudne… mają w
sobie tyle uczuć… tyle tajemnic… tle energii... że chce się je słuchać i słuchać… Już prawie
znam je wszystkie na pamięć…
A teraz jeszcze ten Ocean…
Prawdziwa głębia i… Czekam na Wasze opinie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz