Kiszona kapusta to jeden z
najzdrowszych zimowych produktów... tego produktu nie może zabraknąć w zdrowym i
ekologicznym jadłospisie... Warto ją jeść… szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym,
kiedy brak jest świeżych owoców i warzyw... Kapusta kiszona zawiera sporo
błonnika, korzystne dla organizmu probiotyki, witaminę C oraz kwas mlekowy…
Wspomaga trawienie, podtrzymuje odporność na infekcje...
U nas, odkąd nie ma z nami taty…
kapustę kisi mój brat… Prawdę mówiąc – wychodzi mu znakomicie… Pamiętam, że
gdy byłam mała, kapustę kisiliśmy u babci… w dużych beczkach… chodziłam boso po
kapuście… Ale to była frajda… Piękne wspomnienia… dziadek… tato… ach to życie…
Teraz kapustę kisimy w kamionkowym
naczyniu… Kapustę rozkrawamy na ćwiartki i drobno szatkujemy na szatkownicy... Kilkucentymetrową
warstwę kapusty układamy na dnie naczynia, mocno ubijamy i posypujemy solą
(ewentualnie dokładamy też przyprawy i dodatki)… Następnie znów kładziemy
warstwę kapusty, posypujemy solą - i tak aż do momentu, gdy
wypełnimy naczynie… Mieszamy z marchewką, startą na tarce… ten zapach i smak…
W naczyniu zostawiamy trochę wolnego
miejsca… Pod wpływem soli kapusta puści sok... Naczynie zostawiamy na kilka dni
(4-5) w temperaturze pokojowej (20-22 st. C)… Im dłużej będziemy ją kisić, tym
będzie kwaśniejsza... Jak kto woli… Kiedy kwaszona kapusta osiągnie odpowiedni
smak (maksymalnie po 9-10 dniach), stawiamy ją w chłodnym miejscu...
Ja podaję ją do każdego (no może nie
każdego – przesadziłam) obiadu… A Ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz