Owoce w suszonej postaci jemy nader rzadko. Zwykle pojawiają się na
naszych stołach przy okazji świąt bożonarodzeniowych. A to duży błąd. Suszenie owoców nie powoduje utraty ich wartości
odżywczych. Dodatkowo wydłuża okres przydatności ich do spożycia. Lepiej
owoce suszyć samodzielnie – w piekarniku lub w specjalnie do tego przeznaczonej
suszarce elektrycznej – nie muszę udowadniać, że są zdrowsze.
Suszone owoce zawierają szereg witamin. Suszone morele zawierają
witaminę C, wspierającą odporność i beta-karoten (prowitaminę A), wspierającej
wzrok, w śliwkach znajdziemy dużo witaminy E, poprawiającej stan skóry, a w
skład suszonych jabłek wchodzą witaminy z grupy B, odpowiedzialne za prawidłowe
funkcjonowanie układu nerwowego.
Suszone owoce stanowią również źródło błonnika, który sprzyja dobremu
trawieniu, pomaga regulować cukier i utrzymywać prawidłowy poziom cholesterolu.
Jedzenie suszonych owoców to także gwarancja dostarczania organizmowi wielu
cennych minerałów. Znajdziemy w nich: działające krwiotwórczo żelazo
(brzoskwinie), kojący nerwy magnez (figi), dobry dla kości wapń (figi, daktyle,
morele), zapewniający właściwą gospodarkę wodno-elektrolitową potas (morele), a
nawet niezbędny dla pracy tarczycy jod (rodzynki).
Kolejną zaletą suszonych owoców
jest duża zawartość antyoksydantów (przeciwutleniaczy), czyli substancji, które
zwalczają wolne rodniki tlenowe. Wolne
rodniki mają szkodliwe działanie dla komórek, przez co mogą inicjować ich
zmiany nowotworowe.
Suszone owoce są
wysokokaloryczne, dlatego nie powinniśmy się nimi przejadać. Należy je traktować jako przekąskę lub
zdrowy zamiennik słodyczy. Warto zaproponować je w takim charakterze
dzieciom – zamiast cukierków czy czekolady. Osoby w dojrzałym wieku także powinny
włączyć je do menu.
Po suszone owoce powinniśmy sięgać częściej niż tylko od święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz