środa, 3 października 2018

To prawdziwy skarb na talerzu.


Owoce w suszonej postaci jemy nader rzadko. Zwykle pojawiają się na naszych stołach przy okazji świąt bożonarodzeniowych. A to duży błąd. Suszenie owoców nie powoduje utraty ich wartości odżywczych. Dodatkowo wydłuża okres przydatności ich do spożycia. Lepiej owoce suszyć samodzielnie – w piekarniku lub w specjalnie do tego przeznaczonej suszarce elektrycznej – nie muszę udowadniać, że są zdrowsze. 


Suszone owoce zawierają szereg witamin. Suszone morele zawierają witaminę C, wspierającą odporność i beta-karoten (prowitaminę A), wspierającej wzrok, w śliwkach znajdziemy dużo witaminy E, poprawiającej stan skóry, a w skład suszonych jabłek wchodzą witaminy z grupy B, odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. 


Suszone owoce stanowią również źródło błonnika, który sprzyja dobremu trawieniu, pomaga regulować cukier i utrzymywać prawidłowy poziom cholesterolu. Jedzenie suszonych owoców to także gwarancja dostarczania organizmowi wielu cennych minerałów. Znajdziemy w nich: działające krwiotwórczo żelazo (brzoskwinie), kojący nerwy magnez (figi), dobry dla kości wapń (figi, daktyle, morele), zapewniający właściwą gospodarkę wodno-elektrolitową potas (morele), a nawet niezbędny dla pracy tarczycy jod (rodzynki). 


Kolejną zaletą suszonych owoców jest duża zawartość antyoksydantów (przeciwutleniaczy), czyli substancji, które zwalczają wolne rodniki tlenowe. Wolne rodniki mają szkodliwe działanie dla komórek, przez co mogą inicjować ich zmiany nowotworowe.


Suszone owoce są wysokokaloryczne, dlatego nie powinniśmy się nimi przejadać. Należy je traktować jako przekąskę lub zdrowy zamiennik słodyczy. Warto zaproponować je w takim charakterze dzieciom – zamiast cukierków czy czekolady. Osoby w dojrzałym wieku także powinny włączyć je do menu. 


Po suszone owoce powinniśmy sięgać częściej niż tylko od święta.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz