piątek, 21 października 2016

Domowy budżet


Domowy budżet



Każda z nas wie, ile się trzeba nagłówkować by na wszystko starczyło. Niestety wiele z nas żyje „od pierwszego do pierwszego”. Płace stoją w miejscu, natomiast ceny z dnia na dzień idą w górę. A to energia, a to gaz, a to ulubione masło… Dodatkowo dochodzą zaciągnięte w przeszłości kredyty a to na mieszkanie, a to na auto, a to na książki dla dziecka… 


Chciałabym Wam zaproponować abyście od przyszłego miesiąca rozpoczęły zapisywanie w notatniku, Exellu, bądź w zeszycie swoje dochody i wszystkie wydatki! Ale naprawdę wszystkie, łącznie z tzw. „zachciankami” – wszystkie znamy takie zakupy – zachciało mi się czekoladki, bluzeczki… Już po miesiącu zobaczycie, który zakup był fanaberią, z czego można zrezygnować, w imię tak długo oczekiwanego wyjazdu do kina lub na koncert ulubionego wokalisty bądź zakupu nowych czerwonych szpilek! Taki sposób zapisywania i podliczania swoich dochodów i wydatków pozwoli Wam na zaoszczędzenie być może kilkudziesięciu lub kilkuset złotych miesięcznie. Po paru miesiącach może być to znaczna kwota, za którą spełnicie marzenie swojego dziecka lub swoje. 


Ja stosuję taki mechanizm od wielu lat. Sprawdza się w stu procentach. Znajomy kiedyś śmiał się z mojej techniki. A od paru ładnych lat, sam stosuje tę zasadę. Złapał się na tym, że co miesiąc bezsensownie wydawał sporą część swojego budżetu na totolotek, z którego nie uzyskiwał żadnego dochodu.  Obecnie, z tego tytułu, miesięcznie oszczędza 48 zł, które przeznacza na lokatę dla syna (ponoć na studia). Pomysł godny powielenia...


Ciekawa jestem, ile z Was zainteresowało się tym pomysłem? Podejmiecie zadanie? To nic nie kosztuje, prócz szczerych chęci i wieczornego wpisywania każdego wydatku w rubryczki.


A może po takim „oszczędzaniu” pójdziecie z mężem na randkę, z kinem i kolacją w tle? Kiedy ostatnio byłyście na takim „wypadzie”? Piszcie proszę…    



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz