Uśmiechajmy się do siebie
Jestem niepoprawną optymistką,
która zawsze znajdzie „jakieś” wyjście z sytuacji… Mam to po mamie, która się
nigdy nie poddaje i zawsze chodzi uśmiechnięta. Tak, uśmiechajmy się do siebie, bo to sprawia, że życie, i tak trudne do
przebrnięcia, wydaje się milsze i łatwiejsze.
Od czasu do czasu, porannym
mailem, moim współpracownikom i
przyjaciołom wysyłam takie oto zdjęcia (oczywiście ściągnięte z sieci):
Za to od Nich w podzięce, otrzymuję
ogrom ciepłych słów i wielką moc pozytywnej energii… Tak się zaczyna kolejny, wspaniale zapowiadający
się dzień. Muszę przyznać, że jak idę na urlop lub z jakiegoś powodu
nie wyślę takich maili bądź sms-ów, otrzymuję telefony: „Dlaczego dzisiaj nie otrzymałam od Ciebie „czegoś pozytywnego”? A może
coś się Tobie stało? Może potrzebna jest Ci pomoc?” – pytają.
Przyznacie, że to miłe i, że jest to rewelacyjny pomysł! Zastosujcie go u siebie, zobaczycie, że
życie stanie się naprawdę weselsze a i ludzie bardziej milsi. Zorientujecie się
również, że tak naprawdę do szczęścia niewiele
potrzeba… Najpewniej każda z Was poczuje, że idzie dobrą drogą... A
przecież o to chodzi abyśmy czuły się wspaniale bo to MY wytwarzamy ciepło i klimat wokół…
Obiecajcie mi proszę, że jutro z rana
napotkanym osobom bądź swoim współpracownikom powiecie coś miłego… To naprawdę niewiele kosztuje a może zdziałać
cuda…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz