Oparzenia
Parę dni
temu mój bratanek poparzył sobie rączki. Przypomniałam sobie wówczas, jak mój
młodszy syn Piotr, w wieku 1,5 roku, również „dokonał” tego samego. Obydwaj
płakali i cierpieli, a my rodzice obwinialiśmy się długo po całym
zajściu i analizowaliśmy jak można było temu zapobiec?!
Wszystkie
wiemy, że mając dzieci oczy trzeba mieć dookoła głowy… ale nieraz zawodzi nasz refleks i dochodzi do różnych zdarzeń...
Przypominam więc nam wszystkim aby gorącą kawę, herbatę bądź zupę
stawiać „głęboko” na stole, aby małe rączki ich nie dosięgły! Każdy
grzejnik lub kominek obstawiajmy czymś w rodzaju płotka, może być pufa, to
znacznie utrudni dojście naszym milusińskim. Te zasady zaoszczędzą nam wszystkim
cierpień oraz wyrzutów sumień.
A w razie
„W”, gdy nie daj Boże, dojdzie do takiego zdarzenia, to czym prędzej poparzony
organ (najczęściej rączki, nóżki, brzuszek), należy schłodzić zimną, bieżącą
wodą (czyli pod kran). A potem w każdym przypadku pozostaje wizyta w
szpitalu bądź ośrodku zdrowia.
Dmuchajmy
jednak na zimne i stosujmy powyższe rady…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz