W ostatnią sobotę, na studiach podyplomowych,
mieliśmy wykłady z protokołu
dyplomatycznego i etykiety w administracji publicznej. Sądzę, że takie zajęcia powinny odbywać się, choć w podstawowym
wymiarze, już w szkole podstawowej. Natomiast dalej w szkole średniej winny być
kontynuowane. Taką wiedzę, oczywiście niektórzy wynoszą z domów… ale powiedzmy
sobie szczerze, że jeszcze daleko nam
wszystkim do perfekcjonizmu w tej dziedzinie…
Pierwsze zasady, czyli jak powinny być zawieszone
flagi na masztach, kogo powinno się sadzać w samochodzie obok kierowcy bądź
szefa najpewniej Was nie interesują ale już
temat dress cod’u (o czym już pisałam), zaproszeń, plan posadowień gości, nakryć
stołu, najpewniej Was zainteresuje… Bo te reguły powinniśmy stosować również
w życiu prywatnym…
Swoją drogą, po opublikowaniu mojego
postu o „dress cod’zie”, wywiązała się rzeczowa dyskusja: „a dlaczego tak
sztywno… pracownica urzędu w jeansach, balerinach,
koszuli, marynarce jest OK… a za drogie ciuchy… i wiele innych kontrargumentów
dyskutujących”… No to teraz moje Kochane
chcę Was poinformować, że wiedza zdobyta na tych zajęciach tylko potwierdziła
moje tezy a wręcz je zaostrzyła…
Dress
code – do pracy nie chodzi się w jeansach, balerinach! To złamanie
wszelkich reguł… Tak, normą są koszule z
długimi rękawami, wystającymi 1 cm poza marynarkę… maksymalnie do dwóch ozdób maksymalnie…
spódnica za kolana… spodnie ale materiałowe… buty na 2 cm obcasie (kobiety
oczywiście)… zawsze pończochy lub
rajstopy… Najlepiej ubrać się w garnitur lub kostium, naturalnie musi być
dobrze dopasowany i w stonowanych kolorach… Są to nieformalne ubiory do
pracy…
Ubiory
koktajlowe – to garnitur, stonowany krawat, biała koszula, kostium lub
sukienka…
Ubiory formalne – to żakiet,
smoking (z czarną muchą), frak (przeważnie z białą muchą)… dla kobiet –
oczywiście suknie…
Zaproszenia
- lub karty zaproszeniowe winny
zawierać następujące dane: z jakiej
okazji, kto, kogo, kiedy i na jaką godzinę zaprasza… Zaproszenia zawsze
powinniśmy mieć ze sobą…
W prawym dolnym rogu stosuje się następujące zwroty:
- R.S.V.P. (skrótowiec z franc. répondez s'il vous plaît) do dnia…. powinniśmy pod tą datą podać nr telefonu – na taką prośbę osób zapraszających musimy zawsze odpowiedzieć do dwóch tygodni – i odpowiadamy tak lub nie… gdy odpowiadamy nie – dobrze byłoby abyśmy mieli wymówkę,
- R.O. (skrótowiec z ang. regrets only)– odpowiadamy tylko wtedy, gdy nie możemy przybyć.
Plan
posadowień gości – fantastyczna sprawa… małżeństwa przeważnie siadają obok
siebie… natomiast wg przyjętych zasad… małżeństwa
powinny być rozsadzone, aby w czasie przyjęcia móc konwersować z osobą obok…
dodatkowo goście winni być pousadzani wg
„ważności” co oznacza, iż osoby najważniejsze dla gospodarzy winny siedzieć obok
nich… acha wyróżniamy dwa typy sadzania gości i gospodarzy:
- wg typu francuskiego - Gospodyni winna siedzieć na głównym miejscu naprzeciwko drzwi (wejściowych do salonu, pokoju bądź sali) aby widziała co się dzieje wokół, natomiast gospodarz winien siedzieć tyłem do drzwi naprzeciwko gospodyni… I teraz na przemiennie usadzamy gości rozpoczynając od zasady „prawej strony” (tzn. najważniejszy gość po prawej stronie gospodyni, kolejny po prawej stronie gospodarza, potem po lewej stronie gospodyni… i tak dalej)…
- wg typu angielskiego – Gospodyni siedzi po prawej stronie czoła stołu – naprzeciwko Gospodarz, natomiast goście również sadzani są naprzemiennie stosując zasadę „prawej strony”…
Ciekawe
prawda? Tym bardziej, że zawsze mamy z tym problem… A tu mamy gotowe
rozwiązania, które wg mnie możemy stosować w każdej nadarzającej się ku temu
okazji…
Nakrycie stołu - obok przedstawiam prawidłowo nakryty stół...
oraz poniżej kieliszki z oznaczeniem który do jakich trunków:
I
wizytówki – tu obowiązuje zasada „im mniej tym lepiej”… tak więc imię i nazwisko, adres, nr
telefonu i starczy Kochani… czarny tekst na białym tle… Elegancja, prostota… żadnych
stanowisk, żadnych tytułów… Takie są kanony dzisiejszych wizytówek…
Na koniec zostawiłam Wam parę ciekawostek, otóż w wysoko postawionych rodach... patrz w międzynarodowej dyplomacji - nietaktem jest:
- powiedzenie "na zdrowie", po czyimś kichnięciu...
- powiedzenie "dziękuję" za każdym razem gdy kelner przynosi jakieś danie...
- powiedzenie "smacznego" np. gdy ktoś zaczyna jeść... - skinienie głowy gospodyni świadczy o rozpoczęciu obiadu lub poczęstunku - nic więcej - i to zawsze gospodyni rozpoczyna i kończy przyjęcie...
- a i dla nas wszystkich: serwetkę podaną do obiadu kładziemy na uda (nie wiążemy pod brodą!) i po każdym posiłku - delikatnie wycieramy usta (kobieta nie może pozostawić śladu szminki na kieliszku - tym samym popełnia fopa...)...
Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam ciekawy
temat, natomiast sobie… utrwaliłam wykłady… Cenne wykłady… Gorąco zachęcam do zgłębiania tajników etykiety, bo nigdy nie
będziemy czuli się zaszczuci i zestresowani, gdy znajdziemy się w opisanych ww.
sytuacjach… wiele z nich możemy
przenieść do naszych domów… dobrego wychowania nigdy za wiele…
Ciekawy i przydatny post ! Super
OdpowiedzUsuń