niedziela, 23 lipca 2017

Lekkie danie na letni obiad...




Letni wiatr… słoneczne popołudnie… Dzisiaj proponuję Wam lekkie danie na letni obiad…  Leczo z cukinii, z kiełbasą, czerwoną papryką (opcjonalnie) i cebulą... Szybkie w przygotowaniu… Bardzo smaczne i pożywne… A i składniki są w zasięgu ręki…



Składniki:

Dwie cukinie, cebula, kiełbasa śląska (mogą być również „resztki” z wędlin i kiełbas), papryka (opcjonalnie), cebula, koncentrat pomidorowy, sól, pieprz, bazylia, natka pietruszki…



Przygotowanie:

Cebulę obierz i pokrój… Na patelni rozgrzej olej… Pokrój kiełbasę w kostkę… Na patelni zeszklij cebulę, a następnie dodaj do niej kiełbasę… całość duś przez chwilę… Umyj paprykę i pokrój ją w kostkę… Cukinie obierz ze skórki, pokrój je w kostkę... Paprykę i cukinię dodaj do garnka… Dodaj wody (około ½ szklanki) i całość duś około 20 minut… Pod koniec duszenia dodaj koncentrat pomidorowy i przyprawy do smaku…



To danie można serwować i na obiad, i kolację… U nas w domu już się roznosi zapach lecza… Przygotujesz je dla swojej rodziny?




Bób... niedocieniany skarb...




Największymi producentami bobu są Hiszpania oraz Włochy… Właśnie w rejonie śródziemnomorskim jest on składnikiem wielu potraw... Tam jest uwielbiany i doceniany za swoje walory odżywcze oraz smakowe... W Polsce zapomniany i kojarzony z czasami kryzysu… Może dlatego jest mało popularny na naszych stołach… A szkoda…



Za co zatem powinniśmy doceniać bób? A m.in. za to, że w swoim składzie, bób posiada bardzo dużą ilość substancji odżywczych... Bób dostarcza naszemu organizmowi cennego kwasu foliowego i białka… Szczególnie to drugie zasługuje na uwagę, bo sprawdzi się idealnie u osób bazujących na diecie roślinnej…



Dodatkowo zawartość żelaza, magnezu i witamin B2, i A, pomoże w skomponowaniu prawidłowo zbilansowanej diety... Natomiast niska wartość kaloryczna ułatwi nam zrzucenie zbędnych kilogramów... Wprowadźmy więc do swojego menu wartościowy bób i czerpmy garściami od matki natury…



Można go ugotować, posypać solą i zjeść… można wykonać wiele innych, ciekawych potraw… Ja dzisiaj przygotowałam dla Was dwa przepisy, oto pierwszy z nich:



Sałatka z bobu…



Składniki:

1/2 kg bobu, 2 ząbki czosnku, 15 ml oliwy z oliwek, pęczek świeżego koperku, sól, pieprz do smaku



Wykonanie:

Bób ugotować al dente w osolonej wodzie... Lekko ostudzić i obrać ze skórki… Do oliwy z oliwek wycisnąć dwa ząbki czosnku i wlać do obranego bobu… Doprawić do smaku solą i pieprzem… Koperek drobno posiekać i wymieszać razem z bobem… Pycha…



Drugi to, kanapki z bobem… Bób ugotować jak wyżej… Na ciepłe bagietki ułożyć biały ser i posypać bobem… doprawić solą i pieprzem… Podawać z sałatą i pomidorami… Wspaniałe danie zarówno na śniadanie, jak i kolację… Smacznego…



Lipy... odpoczynek gwarantowany...



Lipy to malutka miejscowość... bardziej wypoczynkowa niż... na trasie Kłodawa-Łośno... Wśród lasów i jezior... Piękne miejsce... Ośrodek po byłym Stilonie... Ajent dba... Rozbudowana baza noclegowa... Zapewnione łazienki i... gastronomia... No nic więcej do szczęście nie potrzeba...

Piękna plaża, z której można podziwiać kąpiących i łowiących ryby... bo pomost również jest... i co ważne... pomost sprawny, remontowany... można spokojnie po nim chodzić... wręcz poleżeć bądź połowić ryby... Jest ratownik więc dzieci mogą jak najbardziej korzystać z wodnych kąpieli... Zresztą przy pogodzie ciężko znaleźć tu wolne miejsce... na leżak i ręcznik...

Można również skorzystać z dobrodziejstw lasów... wymarsz na grzyby lub jagody jak najbardziej wskazany... Po drodze wyminiesz rowerzystów oraz osoby z "kijkami"... Bo to miejsce do wypoczynku jest stworzone...  Polecam... Niedaleko... A frajdy co nie miara...



Bez nich świąteczne przysmaki nie będą takie same...




Nie mają nam za wiele do zaoferowania… chodzi oczywiście o ich walory odżywcze ale jakże trudno wyobrazić sobie świąteczne przysmaki bez suszonych grzybów… Prawda? Suszone grzyby nadają niepowtarzalnego smaku zupom, pierogom czy potrawom z kapusty... Ich aromat unosi się po całym  domostwie… wystarczy otworzyć słoik z suszem…



Grzyby, po ususzeniu, zyskują wiele zalet… skoncentrowaniu ulegają ich cenne składniki mineralne, zwłaszcza wapń (podstawowy materiał budulcowy kości i zębów), selen (chroni komórki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i stymuluje system odpornościowy), fosfor (wspomaga pracę mózgu) i potas (reguluje gospodarkę wodną organizmu i pomaga utrzymać ciśnienie krwi na właściwym poziomie)…



Dzięki zwiększonej zawartości enzymów suszone grzyby pobudzają apetyt i wspomagają procesy trawienia...  W okresie świątecznym wartość odżywcza grzybów suszonych nie ma jednak większego znaczenia, ponieważ dary lasu stanowią obowiązkowy składnik tradycyjnych potraw… Na wigilijnym stole nie może przecież zabraknąć zupy grzybowej albo barszczu (oczywiście też z dodatkiem suszonych borowików lub podgrzybków), kapusty z grzybami, pierogów czy pasztecików z grzybowym farszem…



W lipcu, pokazały się grzyby w lesie… Pisałam już o tym… Za chwilę, we wrześniu będzie ich najpewniej o wiele więcej… Gorąco polecam zbieranie grzybów i późniejsze je suszenie… Chodzenie po lesie ma swoje plusy… Trochę ruchu nie zaszkodzi… A i satysfakcja gwarantowana… za chwilę przywita nas zima… a w czasie świąt brak suszonych grzybów, grozi brakiem wspaniałego, rozchodzącego się po domu… aromatu…



My już trochę ususzyliśmy, a Wy?



Smaczków ciąg dalszy...



Tym razem Warszawa... Podczas wędrówki po stolicy, jak zwykle dały zauważyć się, wg mnie, smaczki... tzn. ciekawe pomysły na zastosowanie małej architektury... choć nie tylko... 

Co dało się zauważyć, to to, że każda wolna przestrzeń jest zagospodarowana... Przemyślane zielone skwery... Z pomysłem posadzone drzewa... Ciekawie wkomponowane trawy... przyciągają i barwą, i wielkością... Warto "ściągać" niektóre pomysły... 

Na Krakowskim Przedmieściu - piękne lampy, kwiaty i monumentalne tablice, pokazujące Warszawę z lat przedwojennych... Wspaniała lekcja historii... można się "zatracić" w tamtejszej architekturze... 

Barwne kwietniki... Kwiaciarki na ulicach... Czar... 

Mnie zainspirowały fantastyczne krzesła w Wilanowie... Idąc chodnikiem... po lewej stronie stoją dwa krzesła - stabilnie przymocowane do podłoża... "Zachęcają": usiądź, odpocznij i porozmawiaj... Jest obok zestaw z trzema krzesłami... Bardzo interesujący i inspirujący pomysł na taki zakątek... ot choćby w naszym mieście...

Może kiedyś, ktoś, w odpowiednim czasie? Szukam kolejnych inspiracji, a Ty?



Ogórki kiszone... i nic nie trzeba tłumaczyć...




Ogórki kiszone to jeden z naszych narodowych smakołyków... Przyznacie sami… Również w naszym domu nie może ich zabraknąć... Odkąd pamiętam babcie i mama przygotowywały duży zapas słoików z kiszonymi ogórkami… Na zimę jak znalazł… Do obiadu, na przekąskę, ach…



Kiszone ogórki to samo dobro… Wiedzieliście, że są to naturalne probiotyki? Tak, podczas fermentacji powstaje kwas mlekowy, który ma sporo dobroczynnych właściwości... Wzmacnia układ odpornościowy, reguluje florę bakteryjną w jelitach... Kiszone produkty to także duża dawka witamin – A, E, C, K i witamin z grupy B oraz magnezu, wapnia, fosforu i potasu... Samo zdrowie…



A teraz mój przepis… Ilość dodatków podaję na słoik 2 litrowy… I tak:

ogórki gruntowe – niezbyt duże, świeże i jędrne sztuki, woda, 1 pełna łyżka soli na 1 l wody, 2-3 baldachy kopru razem z łodygami, 4 ząbki czosnku, ok. 4 cm korzenia chrzanu, 1 liść laurowy, 1/2 łyżeczki gorczycy, 2-3 liście wiśni i porzeczki (opcjonalnie)…



A teraz wykonanie:

Ogórki wymocz w zimnej wodzie... Następnie dokładnie je umyj... Zagotuj wodę z solą, mieszaj aż sól się rozpuści… Na dnie dobrze umytych i sparzonych słoików ułóż – ząbki czosnku, kawałek obranego korzenia chrzanu, baldachy kopru z łodygami, liść laurowy, gorczycę oraz liście wiśni i czarnej porzeczki… Do słoika włóż ogórki (układaj ciasno i pionowo)... Zwróć uwagę, ażeby ogórki za bardzo nie wystawały – nie mogą później dotykać przykrywki ani wystawać ponad zalewę… Ogórki zalej wrzącą wodą z solą, tak aby woda całkowicie je przykryła… Zamknij słoiki i odstaw do spiżarni, piwnicy lub w inne chłodne miejsce…. Po 2-3 tygodniach ogórki powinny być gotowe.



A jaki jest Wasz sekretny przepis?