Nie mają nam za wiele do zaoferowania… chodzi oczywiście o ich walory odżywcze ale
jakże trudno wyobrazić sobie świąteczne przysmaki bez suszonych grzybów… Prawda?
Suszone grzyby nadają niepowtarzalnego smaku zupom, pierogom czy potrawom z
kapusty... Ich aromat unosi się po
całym domostwie… wystarczy otworzyć
słoik z suszem…
Grzyby, po
ususzeniu, zyskują wiele zalet… skoncentrowaniu ulegają ich cenne składniki
mineralne, zwłaszcza wapń
(podstawowy materiał budulcowy kości i zębów), selen (chroni komórki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników
i stymuluje system odpornościowy), fosfor
(wspomaga pracę mózgu) i potas
(reguluje gospodarkę wodną organizmu i pomaga utrzymać ciśnienie krwi na
właściwym poziomie)…
Dzięki
zwiększonej zawartości enzymów suszone grzyby pobudzają apetyt i wspomagają
procesy trawienia... W okresie
świątecznym wartość odżywcza grzybów suszonych nie ma jednak większego
znaczenia, ponieważ dary lasu stanowią obowiązkowy składnik tradycyjnych potraw…
Na wigilijnym stole nie może przecież
zabraknąć zupy grzybowej albo barszczu (oczywiście też z dodatkiem suszonych borowików
lub podgrzybków), kapusty z grzybami, pierogów czy pasztecików z grzybowym
farszem…
W lipcu, pokazały się grzyby w lesie… Pisałam już o
tym… Za chwilę, we wrześniu będzie ich najpewniej o wiele więcej… Gorąco polecam zbieranie grzybów i
późniejsze je suszenie… Chodzenie po lesie ma swoje plusy… Trochę ruchu nie
zaszkodzi… A i satysfakcja gwarantowana… za
chwilę przywita nas zima… a w czasie świąt brak suszonych grzybów, grozi
brakiem wspaniałego, rozchodzącego się po domu… aromatu…
My już trochę ususzyliśmy, a Wy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz