Wieczorem, oglądając film, zapachniało mi pizzą… Ach… pomyślałam..
zjadłabym taką domową pizzę... A, że u mnie od pomysłu, do zrealizowania
czegokolwiek, mija tylko jedna malutka chwila… co wyszło, sami spójrzcie…
Na pizzę:
- 2 szklanki mąki
- drożdże
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- I łyżeczka soli
- kiełbasa
- pomidory
- cebula
- ser
- przyprawy: prowansalskie, pieprz, wg swoich upodobań
Zagniatam ciasto, które odkładam na 15 min (przykrywam ściereczką aby
urosło). Blachę natłuszczam, rozwałkowuję ciasto, kładę na blachę… Smaruję
ketchupem (stosuję swój – domowej roboty – opiszę latem jak go przygotowuję - smak nieziemski).
Posypuję przyprawami... Układam kiełbasę, potem pomidory, cebulę, ser i wkładam
na 20 min do piekarnika z termo-obiegiem…
Ale zapachy… Pachnie już w całym domu… Pycha… I wiem co jem... Po 10 minutach została tylko pusta blacha… chłopcy się dopadli… ha ha
ha… A tak lubię odgrzewaną pizzę na drugi dzień…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz