Miesiące zimowe przyczyniają się do naszego złego
nastawienia do życia. Brak słońca
powoduje u wielu osób depresję, załamanie, ogólną niechęć do wszystkiego… Nie
mamy ochoty się z nikim spotykać, zaszywamy się w domowym zaciszu…
Jest na to
sposób Kochani… Sport… obojętnie jaki, ale ruch jest bardzo wskazany… gdyż, w czasie wysiłku i tuż po nim, w
naszym ciele uwalniane są endorfiny, czyli „hormony szczęścia”… A ich, z uwagi
na brak słońca, w tym okresie, brakuje, przez co stajemy się senni,
apatyczni i leniwi. Naukowcy potwierdzają, iż codzienna dawka
jakiegokolwiek wysiłku fizycznego sprawi, że będziemy szczęśliwi.
Dzisiaj, około trzynastej, wybrałam się na spacer
po lesie. Kilka lat temu „nordic walking” zaraziła mnie Grażyna i Andrzej. Nawet nie przypuszczałam, że taka forma
ruchu, da mi tyle pozytywnej energii i nie tylko. Tak więc wyruszyłam, z
kijkami, na szlak „Witnickiego Anioła”.
Muszę przyznać,
że dwumiesięczna przerwa w chodzeniu, zrobiła swoje… Dzisiaj nie dotarłam
do jeziora Wielkiego, bo skręciłam już przy mostku w stronę Witnicy… Moje osiągnięcie, w półtoragodzinnym
marszu, wyniosło prawie 9 km. To za dużo jak na moje możliwości (chodzi oczywiście
o czas, taki dystans pokonywałam w znacznie krótszym czasie), ale z czasem wrócę do normy…
Uwielbiam
chodzić po lesie, tym bardziej, że
mamy przepiękne zakątki, które starałam się dzisiaj utrwalić i, które
załączam dla Was… Podziwiajcie, może i
Wy skusicie się na regularne wypady z kijkami… Dużo frajdy, dotleniony organizm,
wzmocniony układ odpornościowy… i endorfiny… Po powrocie do domu czerwone
policzki wskazywały na wysiłek, a uśmiech na twarzy – zadowolenie z samej
siebie i… z życia…
Zachęcam do
spacerów… Warto jest poczuć wiatr na twarzy oraz delikatne muśnięcia promieni
jesiennego słońca…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz